Bielszczanie wracają do swojej wysokiej jak na pierwszoligowe warunki formy. Tym razem łatwo poradzili sobie z ełkaesiakami, głównie za sprawą dwóch byłych graczy ŁKS i Widzewa.
Niestety po raz kolejny pretensje za stratę pierwszego gola można mieć do Wyparły. Po meczu goście narzekali na brak wartościowych zmienników. W poniedziałek ma rozpocząć się długo zapowiadany audyt w ŁKS SSA, czy oznacza to lepsze czasy dla Łodzian?
Gospodarze od 112 dni nie wygrali u siebie. Nie ma sensu przypominać drużyn, które się przełamały w meczu z ŁKS. Do przerwy jak zwykle na wyjazdach była obrona Częstochowy wzorowo kierowana przez najlepszego w łódzkich szeregach Adamskiego. Kibice, którzy wyszli przed przerwą na kiełbaski nie obejrzeli dwóch bramek. Najpierw w 44. minucie zza pola karnego w krótki róg uderzył były widzewiak, a golkiper przyjezdnych przepuścił pod brzuchem strzał. Hajto, który nie zablokował Świerblewskiego szybko wziął piłkę i kopnął piłkę pod pole karne rywali. Tam okazji nie zmarnował Rafał Kujawa i do przerwy było szczęśliwe 1:1.
Po zmianie stron, pojawili się nowi gracze ale to tylko pogorszyło obraz gry gości. Sikora był szybki jak Usain Bolt ale na nic się to nie zdało. Mączyński załapał żółtko, a Nawrocik nie był w stanie odwrócić losów meczu. Meczu, który w 80 minucie rozstrzygnął Matus, idealnie obsłużony przez wychowanka ŁKS - Osińskiego. Ostatnie 10 minut to przetrzymywanie piłki przez gospodarzy i chaotyczna gra rywali. Trener Wesołowski ostro po meczu skrytykował Wyparłę za utratę pierwszego gola oraz najbardziej doświadczonego w ŁKS - Hajto. Czwartkowy mecz z drugą w tabeli Flotą z Drumlakiem w składzie musi być przełomowy, wszak u siebie Rycerze Wiosny kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa.
Kibice bardziej niż grą interesują się audytem w piłkarskiej spółce. Ten zgodnie z zarządzeniem prezydenta Miasta Łodzi rozpoczyna się w poniedziałek przez warszawską kancelarię Adama Gilarskiego. Im szybciej nastąpią oficjalne ustalenia własnościowe tym szybciej będzie mógł wejść nowy inwestor.
Podbeskidzie Bielsko-Biała - ŁKS 2:1 (1:1)
Patejuk (44.), Matus (80.) - Kujawa (45.)
Sędziował: Adam Kajzer (Rzeszów).
Widzów: 3200
Podbeskidzie: Mikler - Cienciała Ż, Dancik Ż, Konieczny (44. Ganowicz), Osiński - Świerblewski, Kołodziej (68. Matus), Matawu, Matusiak, Patejuk - Bagnicki (63. Malinowski).
ŁKS: Wyparło - Ognjanović, Hajto, Adamski, Klepczarek - Wolański (80. Nawrocik), Mowlik, Sierant (57. Mączyński Ż), Świątek (70. Sikora) - Kujawa, Gikiewicz.
Gabriel Antoniak
(gabriel.antoniak@dlastudenta.pl)