Nie udała się wyprawa do Kluczborka piłkarzom ŁKS. Mecz z broniącym się przed spadkiem beniaminkiem zakończył się bezbramkowym remisem, który przy rosnącej formie Górnika Zabrze, oddala marzenia, o ekstraklasie „Rycerzy Wiosny".
Sobotnie spotkanie wywołało ogromne zainteresowanie w tym opolskim miasteczku. Braki w defensywie trener Wesołowski nadrobił juniorami, Gieragą i absolutnym debiutantem -Bendkowskim. Gra toczyła się przez pierwsze 45 minut głównie w środkowej części boiska i była typową walką?, o ligowe punkty.
Najjaśniejszym punktem po łódzkiej stronie był Wyparło, który dwukrotnie uratował swoją drużynę przed stratą gola. Im bliżej końca meczu tym większy napór był pod bramką Stodoły. Uderzenia z dystansu Balaza i Gikiewicza były zbyt niedokładne. Najlepszą okazję zmarnował Kujawa, który będąc sam na sam z bramkarzem... nie oddał strzału.
Po meczu z łódzkimi piłkarzami chcieli „porozmawiać" kibice ŁKS. Sytuacja jest napięta. Z realnego powrotu do ekstraklasy robi się kolejny przeciętny sezon. Nic dziwnego, że kibicom puszczają nerwy. Najbliższe spotkanie już w piątek, z mającą teoretyczne szanse na awans Pogonią Szczecin.
MKS Kluczbork 0-0 ŁKS
Kluczbork: Krzysztof Stodoła - Adam Orłowicz, Paweł Odrzywolski, Tomasz Copik, Piotr Stawowy - Rafał Niziołek, Michał Glanowski, Tomasz Kazimierowicz (79 Roland Emeka John), Rafał Wodniok (59 Patryk Tuszyński), Kamil Nitkiewicz (59 Arkadiusz Półchłopek) - Waldemar Sobota.
ŁKS: Bogusław Wyparło - Artur Gieraga, Kamil Bendkowski, Adrian Woźniczka, Pavol Baláž - Vahan Gevorgyan, Szymon Salski (89 Mieczysław Sikora), Piotr Świerczewski, Piotr Madejski (56 Janusz Wolański) - Rafał Kujawa, Łukasz Gikiewicz.
Żółte kartki: Odrzywolski - Świerczewski.
Sędziował: Marek Karkut (Warszawa).
Widzów: 3000 (w tym 625-osobowa grupa kibiców z Łodzi).
Gabriel Antoniak