Zagłada ludu albo moja wątroba jest bez sensu
Opis spektaklu
W 1991 roku uznano Zagładę ludu albo moja wątroba jest bez sensu za najlepszy debiut, a pięć lat później dramaty Schwaba (1958-1994), austriackiego obrazoburcy, grano z powodzeniem w całej Europie. Dziś weszły one na trwałe do repertuaru europejskiego teatru, a właściwy Schwabowi język, dobrze mieszczący się w tradycji Ödöna von Horvátha i Grupy Wiedeńskiej, określa się mianem Schwabdeutsch. Sam autor nazwał kiedyś język, jakim operował, fekalicznym. Bohaterowie jego utworów, odarci z wszelkich form, masek, konwenansów, posługują się niegramatycznym i nieskładnym językiem, z ich ust płynie nieustanny potok złorzeczeń, plugastw i przekleństw. Wydaje się, że piekło na ziemi obywa się bez wrzącej smoły oraz diabła. Żeby je stworzyć, wystarczą słowa. One oddają pełny obraz dusz bohaterów. Sztuki Wernera Schwaba, w całości rozgrywają się w wyzbytym nadziei "świecie, który jest rzeźnią". Obsesyjne motywy zepsutego mięsa i ekskrementów, towarzyszące obrazom przemocy i zwyrodniałego seksu dobitnie wyrażają kondycję jego żałosnych bohaterów i ich wzajemne stosunki. Autor obsesyjnie tropi źródła irracjonalnych zachowań, podgląda zwyczajne życie, zwyczajnych ludzi, zamkniętych w klatkach swoich mieszkań. Bezlitośnie ukazuje groteskę codziennej egzystencji w krzywym zwierciadle prawdy, której nie chcemy znać.
Zagłada ludu to autobiograficzna i bezkompromisowa wypowiedź oraz drastyczny, wielowymiarowy traktat o życiu i człowieczeństwie. Nie bez powodu opatrzona jest podtytułem Radykalna komedia, poświęcona mnie samemu, autorowi, wielowymiarowemu kłamcy. Jest brutalna, nieco makabryczna, nawet skandalizująca, przynajmniej jak na naszą rodzimą, hipokryzją ugłaskaną wrażliwość. Ale nie o zgorszenie w niej chodzi, ale o ujawnienie wszystkiego, co jest starannie ukrywane - kłamstwo, kazirodztwo, małostkowość, miernotę umysłową. Tak obnażony człowiek, jest tylko żałosną, pozbawioną wrażliwości i inteligencji wydmuszką zaślepioną konsumpcją i drobnomieszczańskim dobrobytem, sytym nuworyszem, sprowadzonym do czysto fizjologicznych odruchów, głuchym na frazes i obłudę.