Podobnie jak w zeszłym roku, ŁKS znowu trafił w ćwierćfinale na KKS Tychy. Niestety dla łódzkich koszykarzy, przebieg meczu miał podobny scenariusz do zeszłorocznego piątego spotkania. Na wynik miał wpływ potencjał ławki rezerwowych i wyrównany skład z największą pierwszoligową gwiazdą, Łukaszem Pacochą.
Do przerwy mecz był bardzo wyrównany, oba zespoły „badały” swoje możliwości. Pięciopunktowa zaliczka gości wywalczona do przerwy starczyła na niecałą trzecią kwartę. Gospodarze poprawili grę w obronie, a w ŁKS dała o sobie znać, krótka ławka rezerwowych. Z każdą minutą przewaga gospodarzy rosła. Zaskakujące było to, z jaką łatwością w drugiej połowie za trzy, punktował Pacocha.
Tylko wyłączenie go z gry pozwoli w środę przedłużyć marzenia łódzkich kibiców o ekstraklasie. Ostatnia kwarta to była istna egzekucja gości, tyszanie zdobywali seryjnie punkty, a wyraźnie słabsi kondycyjnie gracze z Łodzi pogodzili się z porażką. W rywalizacji łódzko-tyskiej 1:0 dla „dżinsów”. Najbliższe spotkanie w środowy wieczór w łódzkiej hali. W lepszych nastrojach będą goście, którzy mają w zanadrzu ewentualny trzeci mecz u siebie.
KKS Big Star Tychy - ŁKS Sphinx Petrolinvest Łódź 93:77 (18:21, 17:19, 28:22, 30:15)
KKS: Pacocha 28, Salamonik 16, Bzdyra 15, Mielczarek 10, Pustelnik 8, Hałas 7, Nowak 6, Saran 3,
ŁKS: Wall 18, Dłuski 14, Kalinowski 13, Kenig 10, Trepka 9, Szczepaniak 8, Morawiec 5,
Sędziowie: Bąba, Czernek, Tracz.
Komisarz: Kotulski.
Stan rywalizacji: 1:0 dla KKS Tychy
Gabriel Antoniak
(gabriel.antoniak@dlastudenta.pl)