Wpadka w Pruszkowie

Za każdym razem, gdy ŁKS jedzie na mecz do Pruszkowa przegrywa. W sobotę stracił tam punkt po raz trzeci i to na własne życzenie. Klątwa trzeciej kwarty była domeną koszykarek, kibice wyrażają nadzieję, że to był tylko wypadek przy pracy. Trudno wytłumaczyć rozprężenie po przerwie i baty 24:7 jakie zebrali od gospodarzy w trzeciej kwarcie.

Do przerwy meczy był wyrównany, Znicz prowadził 39:38 i oczekiwaliśmy emocji w drugiej połowie. Niestety dla ŁKS-u emocje były wyłącznie za sprawą gospodarz, którzy rozbili eł kaesiaków 24:7 i zapewnili sobie wygraną. Na nic zdała się dobra ostania kwarta w wykonaniu Łodzian. Trochę szkoda dwóch przerw w meczu spowodowanych awarią zegara boiskowego. Awarie występowały za każdym razem gdy goście gonili wynik. Nikt z przyjezdnych swojej porażki nie tłumaczy złośliwością rzeczy martwych.

Gospodarzom „weszło" dwanaście trójek, na siedemnaście prób. Takiej skuteczności można tylko pozazdrościć. Diabły słabiej rzucały z gry. Teraz kolejny wyjazd, tym razem do dalekiego Szczecina, gdzie swoje mecze rozgrywa AZS, który w drugiej kolejce uległ stołecznej Polonii. Mecz - meczowi nierówny jak mawiał klasyk, dlatego trzeba nad morzem zagrać przede wszystkim skuteczniej.

MKS Znicz Bastet Pruszków - ŁKS 75:65 (19:15, 20:23, 24:7, 12:20)

Pruszków: Wilkusz 18, Szumedła-Krzycki 12, Szymański 11, Czubek 10, Malewski 8, Zarankiewicz 6, Misiewicz 5, Suliński 5.

ŁKS: Szczepaniak 12, Sulima 11, Kalinowski 10, Bartoszewicz 10, Salomonik 9, Trepka 5, Dłuski 5, Morawiec 3.  

Sędziowie: D. Kuziora, A. Szczotka, R. Bieńkowski 
Komisarz: R. Łabędź

GA