Zmień miasto
Sport Logowanie / Rejestracja
Znajdujesz się w lokalnym wydaniu.

Wielbłąd Wyparły

2009-08-25

 To nie był błąd, to był wielbłąd jak mawia Jan Tomaszewski. To najlepszy komentarz do postawy bramkarza ŁKS, który we wczorajszym meczu zapewnił komplet punktów gospodarzom. Bramkę na wagę złota zdobył ten, który w ŁKS wielkiej kariery nie zrobił. Adam Cieśliński okazał się katem gości.

Mecz, który zamykał czwartą serię pierwszoligowych spotkań zakończył się niespodziewaną wygraną tych, którzy do niedawna biegali po drugoligowych klepiskach nad tymi ekstraklasowymi. Fakt, że Łodzianie grają wymuszonym składem, bez klasowych pomocników, z nadmierną ilością nominalnych obrońców to nic ich jednak nie usprawiedliwia. Zwłaszcza Djenica, który powinien w trzeciej minucie rozwiązać worek z bramkami ale dobicie strzału przy leżącym bramkarzu KSZO to widać za wysokie progi.

Znowu najwięcej chęci do gry wykazał Świątek, jednak nie mógł w pojedynkę przy swoim wzroście i mikrej sile fizycznej rozmontować obrony KSZO. Do przerwy poza wspomnianą dwustuprocentową okazją Djenica. ŁKS skopiował sytuację z początku meczu i po bombie Vayera golkiper znowu wypluł piłkę przed siebie ale w polu karnym napastników ŁKS nie zobaczysz. Ostrowczanie mieli ogromny szacunek dla rywali toteż do przerwy nie zagrozili bramce Wyparły.

Drugie 45 minut to kolejne nieudolne ataki gości na wystraszonych piłkarzy KSZO. Najpierw Vayer strzelił w kierunku okienka z 25 metrów ale tylko poprzeczka uratowała gospodarzy, następnie Kujawa z bliska przeniósł piłkę nad poprzeczką. W kuluarach mówi się, że to jego ostatni mecz w ŁKS bo chce go poznański Lech. Końcowe minuty to istna huśtawka nastrojów, najpierw piłka wreszcie zatrzepotała w siatce po pięknym uderzeniu głową Rafały Kujawy ale sędzia dopatrzył się wątpliwego spalonego. Odpowiedź gospodarzy była natychmiastowa, Cieśliński oszukał Adamskiego i lekko kopnął w środek bramki, akurat tam gdzie stał Wyparło. Bramkarz ŁKS puścił ten wydawałoby się niegroźny strzał i stadion oszalał z radości. Do końca już nic się nie zmieniło i kolejna porażka stała się faktem.

ŁKS nie ma ani pomocników, ani dobrych napastników. Sam Świątek z Kujawą nic nie zdziała. Dodatkowo problemy finansowo-organizacyjne, które są od dłuższego czasu muszą zostać wreszcie przerwane. Wtajemniczeni twierdzą, że lepiej będzie po magicznej dacie 31 sierpnia, takich zapewnień słyszeliśmy już setki, jak będzie czas pokaże.

KSZO Ostrowiec Świętokrzyski - ŁKS Łódź 1:0 (0:0)
Adam Cieśliński (84.)

KSZO: Waldemar Sotnicki - Łukasz Szymoniak, Radosław Kardas, Tomasz Ciesielski, Łukasz Matuszczyk - Adrian Frańczak (83, Dawid Basta), Marcin Dziewulski, Krystian Kanarski (64, Marcin Kajca), Hubert Robaszek - Adam Cieśliński, Marcin Folc (69, Jarosław Wieczorek).

ŁKS: Bogusław Wyparło - Dejan Ognjanović, Tomasz Hajto, Marcin Adamski, Piotr Klepczarek - Adrian Świątek, Robert Sierant, Mariusz Mowlik, Gábor Vayer (73, Wojciech Mordzakowski), Rafał Kujawa - Dejan Đenić (66, Janusz Wolański).

Widzów: 2 000
Żółte kartki: Kardas - Sierant.
Sędziował: Tomasz Musiał (Kraków)

Gabriel Antoniak

Dodaj do:
  • Wykop
  • Flaker
  • Elefanta
  • Gwar
  • Delicious
  • Facebook
  • StumbleUpon
  • Technorati
  • Google
  • Yahoo
Komentarzedodaj komentarz

Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Brak komentarzy.

video
FB dlaMaturzysty.pl reklama