ŁKS spędzi święta w fotelu lidera, dodatkowo łodzianie dopisali sobie trzy gole. Wszystko za sprawą braku rywali z Gorzowa Wielkopolskiego. Mecz z GKP, który miał się odbyć w czwartek, został odwołany z powodu braku przyjazdu gości. Piłkarze dawnego Stilonu spakowali swoje rzeczy po środowym treningu i rozjechali się do domów. ŁKS zamiast meczu normalnie trenował i cieszył się z możliwości wykurowania się kilku zawodników.
O problemach finansowych gorzowskiej ekipy mówiono już w przerwie zimowej, ich absencja w Łodzi zasmuciła przede wszystkim klubowego skarbnika ŁKS-u, bo liczono na kolejne wpływy z biletów. Do środowego popołudnia zeszło blisko dwa tysiące wejściówek. Kibice, którzy już zakupili bilety, będą mogli je wykorzystać na najbliższym meczu z Kolejarzem Stróże. Piłkarze cieszą się z łatwego 3:0 oraz dodatkowego czasu na możliwość rehabilitacji. W najbliższy piątek czeka ich wyjazd do Radzionkowa.
Grono kontuzjowanych po środowym meczu rezerw powiększył Damian Seweryn, mięśniowy uraz nikogo już nie zdziwił. Zawodnicy po sobotnim porannym treningu udadzą się do swoich domów na Święta. Przerwa potrwa do wtorkowych zajęć, trener liczy, że do gry gotowy będzie przede wszystkim Mięciel, bo siła ognia lidera znacznie zmalała. Urazy Klepczarka, Woźniczki i Smolińskiego nie dają bowiem jakichkolwiek nadziei na ich piątkowy powrót na boisko RUCH-u. Liga nabiera przyśpieszenia, w maju na ŁKS czeka sześciu rywali, dlatego każdy powrót na boisko w obliczu kartek i wzmożonego wysiłku będzie na wagę złota.
Gabriel Antoniak