Koszykarze pierwszoligowego ŁKS po dwóch porażkach, odnieśli dwa zwycięstwa. Czy wygrane nad słabszymi zespołami będą przełomowe? Przekonamy się o tym już w najbliższą niedzielę, gdy do Łodzi przyjedzie lider z Warszawy. W Wałbrzychu najlepszy był Szczepaniak, który rzucił pięć „trójek”.
Mecz ułożył się znakomicie dla gości, którzy szybko uzyskali znaczącą przewagę, do przerwy prowadzili już 21 punktami. Taki stan rzeczy pozwolił trenerowi Zychowi na oszczędzanie swoich najważniejszych graczy przed niedzielnym hitem. W czym duża zasługa agresywnej obrony i wyższej skuteczności w ataku.
Po przerwie Sterenga i spółka chcieli tylko zmniejszyć rozmiary porażki, co im się udało. Mecz był ważny dla Marcina Salamonika, który jest wychowankiem dwukrotnych mistrzów Polski z Wałbrzycha. To właśnie z Górnikami świętował awans do ekstraklasy w 2007 r. Kibice w Łodzi nie mieliby nic przeciwko powtórce w tym sezonie. „Sali” poza 13 punktami był również aktywny pod bronioną tablicą, zebrał siedem piłek.
W tabeli ełkaesiacy przesunęli się na piąte miejsce lecz wynika to głównie z zaległości MKS i rezerw Sopotu. W najbliższej kolejce najciekawiej zapowiadającym się spotkaniem będzie bez wątpienia mecz ŁKS z AZS Warszawa. Lider jest niepokonany u siebie, jednak na wyjazdach już tak dobrze mu nie idzie. Niedzielne spotkanie wywołuje bardzo duże zainteresowanie wśród kibiców. Początek od 17!
Górnik Wałbrzych – ŁKS Łódź 72:84 ( 8:24, 18:23, 22:18, 24:19 )
Górnik: Sterenga 21, Wróbel 18, Nitsche 14, Muszyński 8, Kowalski 5, Pieloch 3
ŁKS: Szczepaniak 23, Salamonik 13, Dłuski i Kalinowski po 10, Kenig i Sulima po 8, Morawiec 6, Trepka i Krajewski po 3
Sędziowie: K. Puchałka, M. Gandor, J. Piróg
GA
