W zeszłym sezonie był rezerwowym, wchodzącym od czasu do czasu. Dziś jest absolutnym liderem ekipy z Jeleniej Góry. O kim mowa? To Tomasz Prostak, młodzieżowiec, który musiał odejść z ŁKS. Poszedł tam gdzie miał najbliżej z Wrocławia, czyli do Jeleniej Góry.
Trudno było oczekiwać od gospodarzy aby wygrali mecz z silnym rywalem. Na ławce zasiedli co prawda Dłuski i Trepka ale tylko w roli kibiców. W dodatku rekonwalescenci w osobach Pisarczyka i Krajewskiego nie byli w stanie zaprezentować swojego poziomu. Mecz przebiegał według podobnego schematu. Najpierw karkonoscy koszykarze odjeżdżali na kilkanaście punktów, poczym zryw gospodarzy przynosił remis, poczym sytuacja wracała do stanu poprzedniego. Dwa zrywy dały nadzieję publiczności na korzystny rezultat po trzech kwartach. Niestety, krótka ławka rezerwowych gospodarzy przy silnych fizycznie rywalach. Na których czele stał Prostak i trafiał za trzy absolutnie wszystko, była niewykonalna.
Warto wspomnieć, że wyróżniająca się postacią w ŁKS był Filip Kenig oraz walczący do upadłego jedyny wysoki wśród gospodarzy Wall. Kibice łudzą się szybkim powrotem do gry Trepki, który mógłby poukładać grę ełkaesiaków, gorzej wygląda sytuacja z wysokim i skutecznym Dłuskim, który swoimi kilkunastoma punktami i licznymi zbiórkami odciążyłby broniony i przede wszystkim atakowany kosz. Kolejny mecz już w sobotę w Pruszkowie. Liczymy, że do gry wróci nasz rozgrywający oraz bojowy duch, którego wyraźnie zabrakło w meczu z Sudetami.
ŁKS Sphinx Petrolinvest - Sudety Jelenia Góra 74:86 (16:25, 25:19, 18:20, 15:22).
ŁKS: Kenig 14, Kalinowski i Kromer po 13, Krajewski 12, Wall 10, Szczepaniak 8, Bartoszewicz 4, Pisarczyk 0.
Sudety: Prostak 20, Wojdyła 19, Kułyk 14, Weatherspoon 11, Nowak 10, Samiec 6, Niesobski 4, Minciel 2.
(GA)
