Koszykarze ŁKS zwyciężyli rewelacyjnego beniaminka z Radomia, który kroczył od zwycięstwa do zwycięstwa. Wygrana nie przyszła łatwo, potrzeba było dogrywki aby liczna publiczność oklaskiwała popisy Ełkaesiaków. Na słowa uznania zasłużyła cała drużyna ale niemożna nie wyróżnić Bartłomieja Szczepaniaka, który spędził na parkiecie blisko 44 minuty, z 45 „czystej” gry.
Mecz lepiej rozpoczęli przyjezdni wspierani przez kilkanaście gardeł i tyle samo kołatek. Łódzka hala doczekała się poprawy w grze gospodarzy w drugiej odsłonie. Lecz na przerwę w lepszych nastrojach schodzili goście, prowadząc 40:34. Przełamanie łódzkich zawodników nastąpiło od celnej „trójki” Trepki i stanu 52:63. ŁKS regularnie zdobywał punkty i agresywnie bronił.
Przyjezdni zaczęli opadać z sił, a szalona koszykówka Łodzian dała się we znaki zmęczonym Radomianom. Bardzo dobry fragment ostatniej kwarty w wykonaniu Krajewskiego, który odciążył Kalinowskiego w rozgrywaniu i przed samym końcem spotkania pojawił się na tablicy długo wyczekiwany remis. Trepka wziął ciężar rozegrania ostatniej akcji na siebie jednak punktów nie zdobył.
Dogrywka wyglądała jeszcze lepiej w wykonaniu ŁKS i po czterech kolejnych punktach Dłuskiego goście nie mieli już ochoty i sił na dogonienie rywali. Po spotkaniu długo z kibicami cieszyli się koszykarze, zapowiadając marsz w górę tabeli. Dzięki tej wygranej są już na siódmej pozycji, przed nimi mecz pucharowy z AZS-em Warszawa w Pucharze i wyjazdowy do Bydgoszczy z Astorią, która w tym sezonie jeszcze meczu nie wygrała.
ŁKS Sphinx
Łódź - Rosa Radom 79:72 (12:20, 22:20, 18:17, 15:10, d.12:5)
ŁKS Sphinx: Krajewski 15, Salamonik 14, Trepka 13, Dłuski 12,
Szczepaniak 9, Morawiec 6, Kalinowski 4, Sulima 3, Kenig 3.
Rosa: Zalewski 15, Donigiewicz 12, Kardaś 10, Wróbel 9, Nikiel 9,
Wiekiera 7, Sosnowik 4, Maj 4, Podkowiński 2, Przybylski 0.
Sędziowali: Puchałka, Wierzman i Gandor.
Gabriel Antoniak