Nawet przez moment wygrana ŁKS-u nie była zagrożona, mecz rozpoczął się od szybkiego prowadzenia gospodarzy 9:2 i rosła z każdą minutą. Łodzianie tym zwycięstwem zapewnili sobie udział w walce o ekstraklasę. Drużyna z Łańcuta była zdecydowanie najsłabsza z czołówki, która występowała w sezonie zasadniczym w Łodzi.
Środowy mecz nie dostarczył spodziewanych emocji łódzkiej publiczności. Goście prezentowali się słabo, nie potrafili w kilku „czystych” sytuacjach trafić spod kosza. Do tego grali ostro, wyprowadzając z równowagi trenera Zycha, co nie jest łatwym zadaniem. Przez chwilę wydawało się nawet, że w ruch pójdą pięści. Wróćmy do meczu, agresywna gra Dłuskiego i Sulimy pod tablicami zaowocowała znaczną przewagą gospodarzy.
Początek trzeciej odsłony otworzył najskuteczniejszy gracz środowego meczu Morawiec, rzutem za trzy. Łodzianie odcinali skrzydła rywalom poprzez punkty zawodników wchodzących ( Kenig, Kalinowski, Salamonik ). Łodzianie w sobotę zagrają ostatni mecz w Stargardzie Szczecińskim i będą nasłuchiwać wieści z innych parkietów. Nadal nie wiadomo kto będzie rywalem ŁKS-u, najbliżej są niewygodni rywale z Inowrocławia, z którymi łodzianie przegrali dwukrotnie.
ŁKS Łódź - Sokół Łańcut 73:54 (19:12, 22:13, 11:12, 21:17)
ŁKS: Morawiec 11, Salamonie 10, Dłuski 10, Krajewski 9, Kalinowski 9, Szczepaniak 8, Trepka 7, Kenig 7, Sulima 2, Kuczmera
Sokół: Ucinek 11, Glapiński 9, Klima 7, Szurlej 6, Wilczek 6, Fortuna 6, Czerwonka 4, Chromicz 2, Dubiel 2, Pisarczyk 1, Buszta
Gabriel Antoniak