Piłkarze ŁKS wreszcie mogli rozegrać kontrolne spotkanie. Rywal z niższej półki niż GKS Bełchatów jak się później okazało był równie wymagający. Mecz nie był porywający, najważniejsze, że wśród gospodarzy z bardzo dobrej strony zaprezentowali się nowo pozyskani do drużyny.
Najwięcej pochwał zebrał Mariusz Kukiełka oraz stary-nowy duet w ŁKS Geworgyan-Świerczewski. Trochę słabiej niż zwykle prezentowała się linia obrony z doświadczonym duetem Hajto-Adamski. Pod koniec pierwszej części meczu wybitny reprezentant sfaulował w polu karnym ciemnoskórego napastnika Sokoła. Jedenastkę „na raty" wykorzystał Świętosławski. Do przerwy nieźle prezentował się też Piotr Madejski, który chce wrócić do wielkiego grania, właśnie w ŁKS.
Po przerwie „Święty" po raz drugi pokonał bramkarza gospodarzy i na sztucznym boisku przy aleja Unii Lubelskiej zrobiło się 0:2. Później łodzianie dwukrotnie umieścili piłkę w bramce rywali, jednak za każdym razem robili to, z pozycji spalonej. Szkoda zwłaszcza pierwszego gola, gdy z powietrza, w brazylijskim stylu uderzył Kujawa. Prawidłowego gola pod koniec meczu strzelił rezerwowy Wolański. Szkoda, że dogodnych okazji nie wykorzystali pozostali ełkaesiacy z Gikiewiczem na czele. Forma ma przyjść w marcu, zobaczymy.
Łódzki KS 1-2 Sokół Aleksandrów Łódzki
Janusz Wolański 75 - Arkadiusz Świętosławski 42, 60
GA