Największa ze świętości łódzkich kibiców, charakterystyczna przeplatanka wyniosła się z klubu do komorniczej szuflady. Poniedziałkowe walne zgromadzenie członków stowarzyszenia ŁKS zostało odwołane.
Powód był jeden, komornik od piątku zajął logo najstarszego łódzkiego klubu. Wiadomo, że chodzi o blisko dwa miliony złotych, których domaga się Waldemar Pruski za pożyczkę z 2002 roku. Nowy inwestor opiniuje wszystkie możliwe rozwiązania u prawników, w urzędzie patentowym oraz wśród kibiców ŁKS.
Nieoczekiwanie do gry, o przejęcie piłkarskiej spółki włączył się turecki biznesmen Sabri Bekdas, który swego czasu doprowadził szczecińską Pogoń w sezonie 2000/01 do wicemistrzostwa kraju. Poparcie jak się okazuje nie tylko gołosłowne, ale i finansowe daje mu Roman Stępień, twórca najlepszej i największej Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Polsce, wieloletni prezes ŁKS. Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej prezydent Magin powiedział wprost, o doniesieniu do prokuratury, o możliwości popełnieniu przestępstwa, czyli braku informacji - o komorniczym zajęciu logo, co mogło skutkować spłatą prywatnego długu przez miasto Łódź.
W klubie z Polesia bronią się tym, że to nie oni zaciągnęli takie obciążenia, a UMŁ powiadomili o tym w ubiegły piątek. Wiceprezydent zasugerował nawet modyfikację znaku dla nowej spółki, czy będzie to najlepsze rozwiązanie dla Łódzkiego Klubu Sportowego? Zwycięzca przetargu nie chce płacić dodatkowych dwóch milionów złotych zobowiązań. Wszystko wskazuje na to, że powstanie nowe logo, a ci, którzy dopuścili się dwumilionowego zadłużenia, zatajonego przed UMŁ, mogą spodziewać się wezwań wyjaśniających do łódzkiej prokuratury.
Gabriel Antoniak