Zmień miasto
Sport Logowanie / Rejestracja
Znajdujesz się w lokalnym wydaniu.

Lider znowu w Łodzi

2010-10-11

 Łodzianie po sobotnim meczu mogą sobie dopisać kolejne trzy punkty. Spotkania jednak do udanych zaliczyć nie mogą, a to za sprawą fatalnej pierwszej połowy oraz groźnej kontuzji filara defensywy - Adriana Woźniczki oraz niewykorzystanego rzutu karnego przez najlepszego strzelca Marcina Mięciela. Najważniejsze, że Ełkaesiacy wrócili na fotel lidera, którego obiecują nie oddawać do ostatniej kolejki.

Mecz rozpoczął się od minuty ciszy, upamiętniającej ojca Dariusza Kłusa (cała drużyna z Łodzi zagrała w czarnych opaskach), a także ku pamięci jednego z kibiców ŁKS-u, tragicznie zamordowanego. O pierwszej połowie można napisać tyle, że się odbyła. Wydarzeniem był uraz Woźniczki, który w 31. minucie musiał opuścić boisko i prawdopodobnie w tej rundzie już nie zagra. Goście do przerwy grali agresywnie, dwójka defensywnych pomocników z Polkowic miała dobry odbiór piłki i skutecznie rozbijała ataki gospodarzy.

Gra w pierwszej jedenastce przerosła młodego Pawlaka i w przerwie szybko został zmieniony. Na boisku nie miał kto szarpnąć lewą stroną, co jest domeną Koseckiego ( pauzował za nadmiar kartek ). W drugich 45 minutach oglądaliśmy inny ŁKS. Rycerze wiosny ruszyli do szturmu, jednak dopiero w 62. minucie udało im się stworzyć zagrożenie pod bramką rywali. Ełkaesiacy rozklepali obronę Górnika, Mączyński został brutalnie sfaulowany przez Pokornego i otrzymał za to zagranie czerwoną kartkę. Piłka nie posłuchała gwizdka arbitra i nieoczekiwanie wpadła do bramki. Gola nie uznał sędzia, dyktując jedenastkę, szał na trybunach ostudził Mięciel, który zmarnował karnego strzelając najgorzej jak tylko można.

Napór gospodarzy rósł z każdą chwilą, jednak to goście przeprowadzili jedyną kontrę zakończoną strzałem. Wprowadzony po przerwie Zbigniew Grzybowski przypomniał sobie czasy gdy był główną postacią lubińskiego Zagłębia i zaskoczył Wyparłę. Bodzio W. interweniował na raty ale piłka do bramki nie wpadła. Chwilę później było 1:0, Smoliński wykorzystał pomysłowe rozegranie piłki między Mączyńskim, a Romańczukiem i nie dał szans dobrze broniącemu Szymańskiemu.

Golkiper przyjezdnych nawet zawitał w pole karne piłkarzy z Łodzi, nic jednak poza zamieszaniem nie wskórał. Do końca meczu nic się nie zmieniło i kolejne trzy punkty dopisał sobie ŁKS. Wygrana przy równoczesnej porażce Podbeskidzia w Wodzisławiu z Piastem oznacza powrót na pierwszoligowy tron. W najbliższej serii spotkań, ŁKS jedzie do Niecieczy zmierzyć się z kolejnym beniaminkiem.

ŁKS - GÓRNIK 1:0 (0:0)
Smoliński (76.)

ŁKS: Wyparło - Gieraga, Łabędzki, Klepczarek, Woźniczka (31. Mowlik) - Pawlak (46. Kujawa), Kłus, Mączyński, Smoliński (90. Golański), Romańczuk Ż - Mięciel.

Górnik: Szymański - Chyła, Pokorny Cz, Smoliński, Opałacz Ż - Ł. Małkowski, Salomoński, Wacławczyk, Sierpina (69. Soboń Ż) - Piątkowski, Biliński (61. Grzybowski).

Sędziował Marek Karkut z Warszawy
Widzów: 3803

Gabriel Antoniak

Dodaj do:
  • Wykop
  • Flaker
  • Elefanta
  • Gwar
  • Delicious
  • Facebook
  • StumbleUpon
  • Technorati
  • Google
  • Yahoo
Komentarzedodaj komentarz

Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Brak komentarzy.

video
FB dlaMaturzysty.pl reklama