Trzydziestokrotny medalista mistrzostw Polski, stoczył się na samo dno. Tak fatalnej postawy ŁKS nie pamiętają nawet najstarsi kibice. Ten sezon to jakiś koszmar.
Pogrom w Pruszkowie, czy środowy nokaut w Poznaniu z najsłabszą ekipą PLKK wystawia nienajlepszą laurkę podopiecznym Mirosława Trześniewskiego.
ŁKS „zdobył" w dwóch kwartach łącznie 18 punktów. To nie przystoi nawet kadetkom. MUKS do tej pory wygrał tylko raz, kibice po dobrym meczu z Odrą liczyli na komplet punktów i realne zbliżenie się do czołowej ósemki. W ekipie gospodyń bardzo dobrze punktowały zagraniczne koszykarki. Poznanianki królowały pod obiema tablicami, trudno się zatem dziwić, że Ełkaesianki nie przekroczyły 10 punktów w trzech kwartach, a w całym meczu granicy przyzwoitości, czyli 50 oczek.
Przed nami mecz w Bydgoszczy, z kolejnym słabeuszem PLKK. W Łodzi ten outsider już uciszył halę ŁKS. W sobotę dziewczyny muszą się „obudzić" albo równać do poziomu gry Makowskiej. Każdy inny scenariusz wróży kolejny zawód.
MUKS Poznań - ŁKS Siemens AGD 65:46 (23:9, 19:18, 3:9, 20:10)
MUKS: Reid 21, Vargas-Sanchez 14, Williams 11, Casimiro 10, Antczak 4, Skowronek 3, Idziorek 2, Najtkowska, Semmler, Szarzyńska, Marta Mistygacz 0. Trener: Iwona Jabłońska.
ŁKS Siemens: Makowska 17, Oha 9, Jankowska 6, Grabowska, Nowikowa po 5, Perlińska, Seals po 2, Hylewska, Schmidt 0. Trener: Mirosław Trześniewski.
GA