Zmień miasto
Sport Logowanie / Rejestracja
Znajdujesz się w lokalnym wydaniu.

W Pekinie się nie truchta

2008-08-21

 Cały region łódzki dumny jest z medalowego występu zapaśniczki ZTA Zgierz Agnieszki Wieszczek. Nic więc dziwnego, że apetyty kibiców wzmogły się, a oczekiwania wobec sportowców z łódzkiego są coraz większe.

Tymczasem Daniel Dąbrowski, zawodnik AZS Łódź, od początku do końca zawiódł na igrzyskach olimpijskich w Pekinie. Zajął ostatnie miejsce w swoim eliminacyjnym biegu na 400 m i tym samym zakończył swój udział w konkursie. Osiągnął fatalny czas - 47, 93 s, a co więcej wszystko wskazuje na to, że nie znajdzie się w składzie polskiej sztafety.

Łodzianina ostro skrytykował inny polski lekkoatleta Marek Plawgo: - Daniel przegrałby dziś z płotkarzami, biegnąc na torze bez płotków. A wyprowadził mnie z równowagi na obozie w Japonii, chwaląc się na koniec, że zaliczył pierwszy dzień treningu bez bólu. To się go pytam: Chłopie, po co w takim razie wsiadłeś do samolotu w Warszawie? Straciłem do niego szacunek.

W Gazecie Wyborczej Łódź ukazał się wywiad z Krzysztofem Węglarskim klubowym trenerem Daniela Dąbrowskiego i Piotra Kędzi, który nie szczędził słów krytyki mówiąc o występie swojego podopiecznego w Pekinie.

Damian Bąbol: - Spodziewał się pan tak słabego występu Dąbrowskiego?

Krzysztof Węglarski: - Chyba w najczarniejszych snach nie wyobrażałem sobie czegoś takiego. Myślę, że zawiodła przede wszystkim psychika i Danielowi brakowało woli walki. Najlepiej świadczy o tym jego postawa pięć minut po zakończonym starcie. Udzielał wywiadu do telewizji i nie był w ogóle zmęczony. Przynajmniej ja tak to odebrałem. Jeśli uczestnik igrzysk nie jest zmęczony po przebiegnięciu 400 m, to coś jest nie tak. Daniel musi przemyśleć kilka rzeczy, bo takie bieganie na najważniejszej imprezie sportowej świata po prostu nie przystoi.

- Zgadza się pan z wypowiedzią Plawgi?

- Nie do końca. Marek sugeruje, że Daniel nie powinien pojechać do Pekinu, bo jest kompletnie nieprzygotowany. A gwarantuję, że tak nie jest. Twierdzę nawet, że był w stanie odegrać w Pekinie znaczącą rolę. I może tak by się stało, gdyby Daniel miał mocniejszy charakter, choćby taki jak Piotrek Kędzia [drugi łódzki biegacz - przyp. red]. Chyba zżarły go nerwy, chociaż zaraz po swoim olimpijskim starcie tłumaczył się kontuzją, której doznał w trakcie przygotowań.

Więcej w "Gazecie Wyborczej"

Jolanta Grabowska/ Gazeta Wyborcza Łódź


 

Dodaj do:
  • Wykop
  • Flaker
  • Elefanta
  • Gwar
  • Delicious
  • Facebook
  • StumbleUpon
  • Technorati
  • Google
  • Yahoo
Komentarzedodaj komentarz

Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Brak komentarzy.

video
FB dlaMaturzysty.pl reklama